Cyfra nie kłamie. O analizie bilingów telefonicznych

„Mam taką dewizę – ‚Cyfra nie kłamie’. Nie przekupi się jej, nie zastraszy, nie jest interesowna, nie zasłoni się brakiem pamięci czy chorobą psychiczną. Trzeba ją tylko chcieć zrozumieć.”

bilingów– mówi anonimowy emerytowany policjant, który udzielił Dziennikowi Internautów wywiadu o analizie danych telekomunikacyjnych –Zarówno prokuratorzy, jak i sędziowie traktują materiały oparte na danych pochodzących od operatorów jedynie, jako poszlaki (przynajmniej ja nie znam, nie słyszałem o sprawach, które generalnie opierają się tylko o analizy danych telekomunikacyjnych). Najchętniej widzą materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, dokumentów, wyników ekspertyz biologicznych, mechanoskopijnych, balistycznych itp. – to co znają od lat i rozumieją.

Ponadto sytuacja taka wynika ze stanowiska operatorów, które prezentowali przed sądami oraz w oficjalnej korespondencji, kierowanej do uprawnionych jednostek Policji . Podkreślają iż nie przypisują sobie prawa do oceny dowodów, która należy do sądów, a jedynie oceniają na sali sądowej techniczną wartość informacji. Akcentują to w opinii, że na obecnym etapie rozwoju techniki telekomunikacyjnej dane lokalizacyjne są w wysokim stopniu niewiarygodne.

Są prokuratorzy potrafiący skorzystać z materiałów uzyskanych od operatorów telekomunikacyjnych, lecz jest to niewielka grupa. Kilka lat temu tłumaczyłem sędziemu, że karta pre-paid nie zapewnia anonimowości, że mimo iż nie jest zarejestrowana można ustalić jej użytkownika – był lekko zaskoczony. W innej sprawie tłumaczyłem zawiłości związane z logowaniami telefonów komórkowych, konstrukcją anten kierunkowych i kilkoma innymi aspektami technicznymi. Po godzinie moich wyjaśnień wszyscy na sali rozumieli o co chodzi, ławnicy ironicznie się uśmiechali, a sędzia nie rozumiał. Skrajnym przypadkiem takich zachowań było działanie prokuratora, który co prawda skorzystał z ustaleń dokonanych w oparciu o analizy bilingów wykonane przez policję tj. skład grupy przestępczej, role członków w grupie, ustalenie świadków, jednak doszedł do wniosku, że wystarczą mu wyjaśnienia podejrzanych. Nie zamówił potrzebnych bilingów u operatora ani nie wystąpił do policji o udostępnienie materiałów pozyskanych na podstawie art. 20c Ustawy o Policji (do sprawy zamawiano ogromną ilość danych).

Bywało często, że odpowiedź od operatora zawierała np. kilka bilingów w jednym pliku, a po analizie okazywało się, że nie wszystkie były przydatne w sprawie. Dlatego konieczne było ponowne zamówienie danych ale już tylko tych wyselekcjonowanych). W efekcie prokurator zamieścił w sprawie analizę bez materiału źródłowego, a oskarżeni wycofali się ze złożonych wcześniej wyjaśnień. Na sali sądowej spędziłem wówczas 7 godzin. Gdy okazało się, że nie ma materiału źródłowego obrońcy oskarżonych wyczuli okazję. Chcieli powołać niezależnych biegłych, którzy zweryfikowaliby moją analizę. Zarówno sędzia jak i obrońcy byli zaskoczeni, że jest to nie możliwe, bo policja zgodnie z przepisami zniszczyła materiały od operatorów telefonii komórkowych sprawa trafiła do sądu po trzech latach czyli przekroczono ówczesny 24 miesięczny okres retencji danych telekomunikacyjnych. W ten sposób prokurator pozwolił obronie na wystąpienie do sądu o odrzucenie materiału zawartego w analizie. Na szczęście to co zrobiłem pozwoliło uzyskać inne dowody a i prowadzący sędzia był mądry. Zapadły wyroki skazujące.

Tak więc dane telekomunikacyjne są doskonałym narzędziem, w działaniach operacyjnych Policji. Zgromadzona w oparciu o analizy wiedza pozwala znaleźć inne źródła dowodowe powszechnie akceptowane przez prokuratury i sądy. Do tego zwykle się dąży, aby nie utracić efektów pracy. Niestety bywa, że efekty wielu godzin pracy policjantów idą do kosza. Po prostu w każdej sprawie przychodzi taki moment, że aby ją zakończyć potrzeba prokuratorskiej decyzji. Zwykle jest to nakaz zatrzymania, przeszukania niekiedy powołanie biegłego. – Ale ja tu nie widzę podstaw. To zbyt mało. Na podstawie czego pan tak sądzi. Tak to wygląda w realu. (…)

Policjantom nie zawsze chce się uczyć. Mogą mieć nawet problem z otworzeniem pliku *.csv albo *.ack. Niekiedy mówiłem „chodź na chwilę ja ci pokaże jak to zrobić, to proste”. Odpowiedź: nieee, może innym razem, ty zrobisz to szybciej.

No dobrze ale ktoś mógłby powiedzieć przecież są wydziały zajmujące się analizą zatrudniające analityków oni to zrobią. Tak! Oczywiście! Ale materiał do analizy musi zgromadzić policjant prowadzący sprawę. Tu zaczynają się „schody”. Policjanci generalnie nie lubią pisać, a zlecenie zadania dla analityków to duuużo pisania.(…)

Komendant decyduje o włączeniu analityka do grupy pracującej nad nową sprawą lub akceptuje wniosek o wsparcie analityczne od naczelnika wydziału prowadzącego sprawę operacyjną lub procesową. Zwykle w przypadku sprawy procesowej analityk porządkuje materiały związane z ustaleniami telekomunikacyjnymi zgromadzone w toku prowadzonego postępowania i opisuje to z zachowaniem właściwej terminologii. Przed sądem występuje w charakterze biegłego. W przypadku sprawy operacyjnej analityk pomaga znaleźć potrzebne informacje zawarte w danych telekomunikacyjnych. Policjant prowadzący sprawę opracowuje wniosek o wsparcie analityka, przekazuje wszystkie niezbędne dane/okoliczności sprawy i materiały uzyskane od operatorów. Podaje też jakich informacji poszukuje. Bywa, że gdy do spełnienia celu analizy niezbędne są dodatkowe dane (np. dane abonentów) analityk we własnym zakresie pozyskuje takie dane od operatorów.

Po prostu jeden nie wie jak i o co pytać, a drugi zachowuje się, jak urzędas zamiast pomóc „klientowi” odsyła go z kwitkiem. Wiem, że założenia dotyczące pracy analityków były piękne ale tylko w teorii. Niestety ale patologia statystyki tam też się objawiła mając zły wpływ na efektywność pracy analityków. Nie wiem, jak to wygląda na dzień dzisiejszy, ale nie przypuszczam, aby dużo zmieniło się na lepsze.”

ŹRÓDŁO: Inwigilacja i billingi. Jak to jest od strony policjanta?

ŹRÓDŁO OBRAZKA: Acsys

 

 

Dodaj komentarz